W dobie wzmożonego stresu oraz wszelkich trudności i problemów z jakimi musimy się mierzyć, zjawiskiem które narasta jest overthinking. W mowie potocznej niejednokrotnie spotykamy się z tym terminem, ale czym ono właściwie jest?
Jest to nadmierne myślenie o danej sytuacji (często nierozwiązalnej bądź wcześniejszej, która ma swoje konsekwencje w teraźniejszości) oraz jej analizowanie. Mogą temu towarzyszyć określone objawy somatyczne i fizjologiczne tj. bóle brzucha, zaparcia, biegunki, zawroty i bóle głowy, przyspieszone bicie serca.
Nie spotkałam się z osobą, która w swoim życiu nie doświadczyłaby powyższych sytuacji. Czy to rozmyślanie na temat możliwych alternatyw swoich decyzji bądź analizowanie zachowań innych osób, po usprawiedliwianie czynów swoich bądź innych, skończywszy na wizji przyszłości, która nie zawsze rysuje się w optymistycznych barwach. Wszystko to sprawia, że mózg jest naszym wrogiem rozkładając na czynniki pierwsze wszelkie myśli, a co najgorsze? Nie zawsze dochodzimy do danego rozwiązania a jedynie zapętlamy się jeszcze bardziej w naszych katastroficznych wizjach.
Często powyższemu zjawisku towarzyszą także ruminacje, czyli natrętne, negatywne powracające myśli, które nie są związane z aktualną sytuacją – pojawiają się nagle bez względu na aktualnie wykonywaną czynność.
Badania wykazują zależność pomiędzy stanami depresyjnymi oraz lękowymi a nadmiernym myśleniem, w szczególności jeżeli chodzi o wizje przyszłości, która niejednokrotnie napawa nas pesymizmem. Czy możemy rozpatrywać powyższe obawy w oderwaniu od otaczającej nas rzeczywistości? Według mnie nie. Ciężko jest nie myśleć o przyszłości, gdy sytuacja geopolityczna jest trudna a przyszłość jest niepewna a pojawiające się znaki zapytania są nadrzędne w porównaniu z klarownymi odpowiedziami dotyczącymi nadchodzących czasów. Media społecznościowe również stają się naszym wrogiem kreując idealne związki, eksponując idealne ciała oraz promując niejednokrotnie ryzykowne zachowania pozbawione jednocześnie nadrzędnych wartości. Zastanawiamy się, w którym miejscu my się znajdujemy, dlaczego nasze życie wygląda inaczej, związek jest pełen trudności a nasz wygląd nie jest pozbawiony mankamentów i deficytów. Takie postrzeganie świata i lęki o przyszłość sprawiają, że wpadamy w wir przemyśleń nie mogąc zastopować błędnego koła.
Badacze z Uniwersytetu z Harvardu uważają, że istnieją trzy rodzaje nadmiernego myślenia
→ przeżuwanie – ciągłe rozpamiętywanie wcześniejszych wydarzeń, analizowanie przeszłych zachowań oraz rozmyślanie ,,co by było gdybym”. Powyższe myśli prowadzą do obniżonej samooceny, obwiniania siebie za niepowodzenia oraz porażki, niemożność pójścia na przód i zakotwiczenie w przeszłości
→ skoncentrowanie na przyszłości – zastanawianie się, co będzie później, jak można zareagować w odniesieniu do przyszłych wydarzeń, rozpatrywanie przyszłości jako potencjalnie wrogiego świata, który tylko czeka na nasze podknięcia i porażki, przez co niejednokrotnie wycofujemy się z różnych aktywności, aby uniknąć poczucia krzywdy i przegranej
→ nadmierne analizowanie – bycie pomiędzy przeszłością a przyszłością, nadmierne rozpatrywanie wszelkich swoich decyzji, dotknięcie głębi swojego problemu i skupiani się na szczegółach, które obiektywnie mogą być nieistotne.
We wszystkich powyższych sytuacjach myślenie jest nieproduktywne i niemające określonego celu. Ciągłe rozmyślanie wpływa negatywnie na nasze samopoczucie, samoocenę i poczucie własnej wartości. Dobrze byłoby, aby energia przekierowana na nasze myślenie niosła za sobą pozytywne reakcje, rozwiązywanie bieżących problemów, ale niejednokrotnie tak się nie dzieje.
Co zatem możemy zrobić, aby nie popaść w spiralę naszych własnych myśli?
→ wyznaczmy sobie czas na nasze rozterki, może to być 30 minut dziennie o określonej godzinie. Wtedy jest to czas dla nas samych przeznaczony na przemyślenia, które się pojawiają. Dajmy sobie przestrzeń na takie myślenie, nie bądźmy w ciągłej gotowości i czuwaniu, które utrudniają nasze codzienne funkcjonowanie
→ trening uważności – starajmy się przekierować uwagę na to co odczuwamy w danej chwili pod kątem bodźców dopływających z zewnątrz. Skupmy się na tym co słyszymy, co widzimy, jak reaguje nasze ciało, co dzieje się z naszymi emocjami
→ przekierowanie czynności – jeżeli zauważamy, że myśli zaczynają narastać, opanowywać nasze ciało i umysł wykonajmy jakąś czynność – pójdźmy do kuchni zrobić jedzenie, pojedźmy na zakupy, zajmijmy się rozmową z innymi. Istotne jest natomiast, aby nie były to czynności automatyczne, a takie, które wymagają całościowego zaangażowania naszej osoby, przekierowania naszych zachowań, myśli i emocji na inne zadanie
Jak widzicie, overthinking jest powszechnym zjawiskiem, które dotyka każdego z nas. Na szczęście istnieją techniki, które sprawiają, że poziom zjawiska będzie mniejszy a my zaczniemy sobie radzić z natrętnymi myślami, tym samym odczuwając radość, a niejednokrotnie znajdując rozwiązanie bieżących problemów i trudności.
autor: Karolina Wronowska
Comments